Jak nie dać się oszukać?
Pamiętacie z lekcji historii lub języka polskiego, kiedy narodził się zawód dziennikarza? Chociaż druk został wymyślony w XV wieku to rozkwit prasy nastąpił w XIX wieku, czyli prawie 200 lat temu!
Przez te niemal dwa stulecia bardzo wiele się zmieniło... Gazety wydaje się dziś w wielotysięcznych nakładach, a informacja przemieszcza się bardzo szybko. W zamierzchłych czasach, kiedy tylko dziennikarze za pośrednictwem gazet przekazywali wiadomości - mieli czas, aby bardzo dokładnie je sprawdzić zanim trafią do Czytelników.
W dzisiejszych czasach po pierwsze wszystko zmienia się bardzo szybko, a dziennikarz - chcąc przekazywać wiadomości na bieżąco - często nie ma czasu na dokładną weryfikację. Po drugie - pojawił się Internet, który jest bardzo pojemny i publikować w nim różne wiadomości może praktycznie każdy.
To właśnie te dwie sprawy przyczyniają się do problemu, o którym chcemy Wam dziś opowiedzieć więcej!
Swoją wiedzą i doświadczeniem wsparli nas eksperci z Agencji Informacyjnej Polska Press oraz serwisu Demaskator24.pl, gdzie również znajdziecie wiele ciekawych informacji na temat fałszywych informacji!
Zapraszamy do dalszej części lekcji!
Czym one są?
Całkowicie nieprawdziwa informacja - nieprawdziwe, sprzeczne informacje, które zostały stworzone z zamiarem wprowadzenia w błąd.
Informacja sporna - odbiorca jest wprowadzony w błąd poprzez nadanie odpowiedniego znaczenia faktom lub przedstawienie ich w sposób wybiórczy, niepełny.
Manipulacja cytatem - umieszczanie wypowiedzi danej osoby w pewnym kontekście lub umieszczanie fragmentów wypowiedzi w tekście w taki sposób, że zmieniony zostaje sens wypowiedzi i wspierana jest jakaś teza (czyli stwierdzenie, które autor chce udowodnić).
Współczesny dziennikarz musi być na bieżąco z mediami społecznościowymi - choćby Facebookiem czy Twitterem. W ten sposób może szybko reagować na komunikaty przekazywane przez polityków, sławne osoby czy instytucje. Jest to jednak również ogromne zagrożenie, gdyż większość fake newsów pojawia się właśnie w Internecie!
Dziennikarze muszą więc zachować czujność, aby nie wpaść w pułapkę, tak jak zdarzyło się to pewnemu profesjonalnemu dziennikarzowi, który przyjął gratulacje od znanego polityka - nie zauważając, że jest to fałszywe konto:
Jak widzicie na powyższej grafice - pogrubione jest imię i nazwisko, jednak taką nazwę można sobie łatwo ustawić! Obok widać jednak, że nazwa profilu to... @DonaldT75296330. Jest to jedna z metod wykrycia fałszywego konta - przejdźcie na kolejny slajd, by dowiedzieć się o innych!
Aby nie znaleźć się w takiej sytuacji, jak redaktor z poprzedniego slajdu warto wiedzieć, jak weryfikować, czy konto w mediach społecznościowych jest prawdziwe. Jak to zrobić? Zobaczcie!
Fake newsy poważnie utrudniają pracę dziennikarzom - próbują wprowadzać ich w błąd, utrudniają wyszukiwanie informacji, a ich twórcy - jak widać na poprzednim slajdzie - posuwają się nawet do podszywania się pod znane postaci.
Jednak problem ten dotyka tak naprawdę każdego z nas - użytkowników Internetu. Poruszamy się po mediach społecznościowych i natykamy się na różnego rodzaju sensacyjne wiadomości lub kontrowersyjne wypowiedzi - często przekazujemy je dalej, np. udostępniamy na Facebooku. W ten sposób, nieświadomie poszerzamy zasięg oddziaływania nieprawdziwej informacji.
Wiemy już, czym są fake newsy. Czemu jednak powstają?
1. W celu uzyskania jak największej liczby wejść na swoją stronę, aby zarobić na reklamach, które są na nich umieszczone.
2. W celu zaszkodzenia odmiennej opcji politycznej lub konkurencji.
3. W celu oczernienia jakiejś osoby.
4. Twórcy starają się sprowokować odbiorców, aby mieli do jakiejś sprawy lepsze lub gorsze nastawienie. W ten sposób można manipulować nawet bardzo dużymi grupami ludzi! Fake newsy wprowadzają chaos, niekiedy wywołują strach - w ten sposób twórcy fałszywych wiadomości skłaniają odbiorców do podejmowania decyzji, które podsuwają.
Jak je rozpoznać?
1. Czy o danej sprawie mówią tradycyjne media?
Jeśli czytacie o sprawie, o której nie słyszeliście w telewizji ani radiu oraz nie czytaliście w prasie, a w dodatku strona nie jest Wam znana - zachowajcie szczególną ostrożność. Zawarte na niej informacje mogą być zmanipulowane.
2. Kto jest autorem publikacji?
No dobrze - znaleźliście na nieznanej Wam stronie lub blogu jakiś artykuł, który informuje o niebywale sensacyjnym wydarzeniu. Zanim go udostępnicie, spójrzcie jednak, kto go napisał. Czy jest to znane Wam nazwisko? Jeśli nie, wpiszcie je w wyszukiwarkę i przeanalizujcie wyniki. Czy ten dziennikarz publikował swoje artykuły w jakimkolwiek piśmie, które jest Wam znane? Czy w ogóle jego nazwisko pojawia się na innych, bardziej rozpoznawalnych, stronach? Jeśli nigdzie się ono nie pojawia, trudno mówić o wiarygodności. Całkiem prawdopodobne, że dziennikarz o takim nazwisku nie istnieje - a plotki w Internecie rozsiewa ktoś, kto nie podaje swojej prawdziwej tożsamości.
A może przy tekście w ogóle nie jest podane żadne nazwisko? Artykuł bezimiennego internauty potraktujcie z przymrużeniem oka - szanujący się dziennikarz podpisuje swoje artykuły i bierze za nie odpowiedzialność!
3. Jakie są źródła informacji? Skąd autor wie o danych wydarzeniach?
Każdy z nas po chwili zastanowienia może opowiedzieć sensacyjną historyjkę wyssaną z palca. Nazwiemy to jednak nie dziennikarstwem, a bajkopisarstwem!
Dobry dziennikarz opiera się na źródłach - stara się przygotowywać swoje artykuły rzetelnie. Gdy o czymś czytacie, zwróćcie uwagę, na jakie źródła powołuje się autor. Czy są to publikacje książkowe? Jeśli tak, jakie wydawnictwo je wydało i czy te pozycje rzeczywiście istnieją? Pamiętajmy, że czasem przekazanie jedynie elementu wypowiedzi całkowicie zmienia sens - jak w naszym przykładzie manipulacji cytatem!
Jeśli artykuł oparty jest na wypowiedziach ludzi, którzy nie są wymienieni z imienia i nazwiska, również powinniśmy podejść do niego z dystansem. Każdy może wymyślić pana Jana i panią Małgorzatę z dowolnego miasta w Polsce, a następnie przypisać im jakąś wypowiedź!
4. Czy zdjęcie lub film opublikowane w Internecie są zgodne z opisem w artykule (miejsce, czas, okoliczności, pogoda)?
Bardzo często artykuły ilustrowane są filmami i zdjęciami. Warto sprawdzić, czy treść jest zbieżna z tym, co jest na nich przedstawione. Często zdrowy rozsądek i uważne zapoznawanie się z przedstawionym materiałem mogą uchronić nas przed uwierzeniem w nieprawdę.
5. Czy tytuł wzbudza skrajne emocje?
Jeśli natrafiacie na artykuł, którego tytuł napisany jest wielkimi literami, pełno w nim wykrzykników, a sama jego treść jest kontrowersyjna - powinniście być czujni. Fake newsy bazują na emocjach! Co więcej, takie komunikaty sprawiają, że chcemy wejść i dowiedzieć się, co kryje się za krzykliwym tytułem. Dzięki naszym wejściom, właściciel serwisu może np. więcej zarobić na umieszczonych na stronie reklamach.
6. Nie wierzmy memom!
W Internecie roi się od memów, np. takich, które zawierają cytaty. Często dla wzmocnienia wiarygodności takiego przekazu zestawiane jest zdjęcie kogoś, kto jest autorytetem np. moralnym ze słowami, które rzekomo wypowiedział. Jeśli autor mema nie wskazuje dokładnej informacji, skąd zaczerpnął cytat - np. tytułu publikacji i numeru strony, trudno stwierdzić, czy takie słowa z jego ust rzeczywiście padły.
Wydawałoby się, że zdjęcie jest dowodem prawdziwości danego wydarzenia, a jeśli widzimy na filmie, że ktoś coś mówi, to możemy mieć pewność, że rzeczywiście to powiedział...
Niestety, nie w erze fake news!
Pamiętajmy, że często zdjęcia dołączane do artykułów są jedynie fotografiami poglądowymi i pochodzą z banku zdjęć, a przedstawione na nich osoby wcale nie brały udziału w opisywanych wydarzeniach. Zdjęcia bywają umieszczane w taki sposób, żeby czytelnik myślał, iż jest to rzeczywiste zdjęcie zrobione w opisywanej sytuacji.
Weźmy przykład z rzeczywistości...
Pewien bloger napisał na swoim blogu relację z napaści na autokar, którym jechał. Sytuacja miała mieć miejsce na granicy między Włochami i Austrią. Jeden z portali internetowych podchwycił tę historię i zilustrował ją zdjęciem:
Jeśli jednak użyjemy RevEye, czyli rozszerzenia dla przeglądarki Chrome, możemy sprawdzić, gdzie jeszcze zdjęcie było publikowane, wyszukujemy też podobne zdjęcia. Po sprawdzeniu, okazuje się, że zdjęcie przedstawia peron w Budapeszcie, jednak portal wykadrował zdjęcie tak, aby nie było widać pociągów. Oryginalne zdjęcie wyglądało tak:
Wiecie już, że można manipulować nastawieniem odbiorcy zestawiając treść i zdjęcie, które niekoniecznie się do tej treści odnosi.
Posłuchajcie porad eksperta, który przybliża, w jaki sposób sprawdzić, czy zdjęcie jest prawdziwe!
Okazuje się, że to, że widzieliśmy na filmie, jak coś się dzieje lub ktoś coś robi... niczego nie dowodzi!
Coraz popularniejszym chwytem jest tzw. deepfake.
Na czym polega taki rodzaj fałszowania treści możecie zobaczyć oglądając np. materiał pt. Nothing is real: How German scientists control Putin’s face zamieszczony w serwisie Youtube.
Deepfake może być wykorzystany na wiele różnych sposobów - np. nagranie sławnej osoby może zostać przetworzone w taki sposób, aby ukazywało ją robiącą coś, co nigdy nie miało miejsca. Chodzi nie tylko o wypowiedzi i mimikę twarzy, ale o ruch całego ciała - bądźmy zatem ostrożni zanim ocenimy kogoś na podstawie filmiku umieszczonego w Internecie i udostępnimy film w mediach społecznościowych! Ten rodzaj fake newsa może wyrządzić wielką krzywdę osobie, której nagranie sfałszowano.
Pamiętajmy, że ta kwestia dotyczy nie tylko osób znanych, ale tak naprawdę każdego z nas! Nieuczciwa osoba, która dysponuje naszymi nagraniami wideo również może je w taki sposób wykorzystać!
Każdy może założyć jakąś stronę internetową. Wiecie o tym doskonale - w końcu tego dotyczyła poprzednia lekcja #juniorlab. Co powinno wzbudzić naszą czujność, kiedy poszukujemy informacji w Internecie lub kiedy znajomy udostępnia jakąś treść w mediach społecznościowych?
1. Czy strona zawiera zakładkę “O mnie” lub “Kontakt”? Jeśli nie ma żadnych nazwisk redaktorów ani informacji, jak można się z nimi skontaktować - znacząco traci na wiarygodności.
2. Nieznany jest wydawca strony.
Wydawca zwykle wskazany jest u dołu witryny.
3. Niszowe strony internetowe.
Rozpoznawalne, szeroko znane serwisy informacyjne zwykle nie generują fake newsów.
4. Czy to prawdziwy serwis np. danej gazety?
Aby podszyć się pod rozpoznawalne media często wystarczy drobiazg: zmiana jednej litery w adresie (np. www.glooswielkopolski.pl zamiast prawidłowego www.gloswielkopolski.pl) lub dodanie do adresu często pojawiającego się “24” (np. www.gazetakrakowska24.pl zamiast prawidłowego www.gazetakrakowska.pl).
W razie wątpliwości, prawidłowy adres strony danej gazety z pewnością znajdziecie w jej wydaniu papierowym!
5. Serwisy satyryczne
Niektóre strony są ukierunkowane na satyrę społeczno-polityczną - warto o tym pamiętać przeglądając np. polski ASZdziennik lub amerykański The Onion!
6. Treści publikowane są pod pseudonimem lub anonimowo
Nie wiadomo, kto w rzeczywistości jest ich autorem!
7. Jako odbiorcy - bywamy stronniczy!
Dużo chętniej uwierzymy w coś, co zgadza się z naszym własnym zdaniem na jakiś temat. Jeśli nie lubimy uczyć się matematyki to z pewnością będziemy bardziej skorzy, aby uwierzyć w artykuł o tym, że tak naprawdę matematyka nie jest konieczna w edukacji, zwłaszcza jeśli są tam potwierdzające taką sytuację wyniki badań (co z tego, że nie znamy instytucji, która te badania wykonała, nie ma daty wykonania badań, a autor podpisał się jako... DawnyUczeń). Pamiętajmy, że musimy podchodzić do informacji krytycznie, czyli patrzeć podejrzliwie również na te sensacyjne wiadomości, które zgadzają się z naszymi własnymi poglądami!
Przykłady
KONKURS
Regulaminy dostępne są tutaj.

Podziękowania
Za pomoc w przygotowaniu lekcji dziękujemy zespołowi Demaskator24 oraz Agencji Informacyjnej Polska Press!
Zainteresowanych tematem fake newsów zapraszamy na stronę www.demaskator24.pl, gdzie z pewnością znajdziecie wiele interesujących filmików oraz artykułów!